Twoje przyjaciółki już zaczęły diety, billboardy i reklamy
wręcz wrzeszczą , że czas już zrobić bikini body a na niektórych blogach
odlicza się dni do lata. Niestety to odliczanie nie ma na celu uświadomienia
Ci, że nadchodzi czas luzu i radości, ale w zupełnie niesubtelny sposób
informuje, że na odpoczynek przecież trzeba sobie zasłużyć. No ba, chyba nie
chcesz bez wyrzutów sumienia korzystać z życia z oponką na brzuchu? Albo
zrobisz sześciopak , albo proszę, nie gorsz innych plażowiczów swoim cielskiem.
Zabawne nie? "Bo ja chcę się dobrze czuć na plaży"- mówimy. Niestety, jeśli nie pokochamy siebie to
nie będziemy się czuć dobrze nigdy i nigdzie. Przyznaj, że waga ciała to chyba
niezbyt stabilny wyznacznik naszego życiowego sensu?
Oto moje sposoby na radzenie sobie z przedwakacyjną presją :
1) Ustal priorytety.
Po pierwsze, życiowe. Brzmi poważnie, wiem. Spróbuj jednak
wyobrazić sobie siebie jako staruszkę, która spogląda w przeszłość i ocenia
swoje życie. Patrzy na wszystkie lata, w których zamiast korzystać ze świata,
blokowała samą siebie przed byciem szczęśliwą. Czym? No właśnie kłamstwami, że
musi zasłużyć, że jest niedoskonała i odbiega od jakiejś abstrakcyjnej normy,
która nie istnieje. Że zmarnowała godziny na siłowni na którą nie miała ochoty
chodzić, zamiast spędzić więcej czasu z bliskimi czy wybrać się na imprezę.
Warto? Po to jesteśmy na tym świecie? W trumnie wszyscy schudniemy, obiecuję!
Po drugie, wakacyjne. Pomyśl o wszystkich miejscach, które
chcesz odwiedzić, o morskim wietrze i delikatnej bryzie, o zapachu sosny i
zieleni lasu, o przyjaciołach z którymi wreszcie będziesz mogła się spotkać i o
zaległościach książkowo-filmowych, które wreszcie nadrobisz. Dalej wierzysz w bullshit
, że do czerpania radości w tych wszystkich obszarach potrzebny Ci rozmiar XS ?
2)Przestań widzieć to co chcesz.
Ja niestety jestem w tym mistrzem. Serio? Czy tylko i
wyłącznie szczupłe osoby, które spotykamy na swojej drodze mają szczęśliwe życie?
Czy tylko umięśnione sylwetki podobają się mężczyznom.Czy jest to obiektywne, gdy stwierdzasz w myślach, że 99 % kobiet na plaży to modelki fitness? Masz ciągłe wrażenie, że jesteś NAJ ? (najgrubsza, najgorsza ; abstrahując od tego, że podwyższone BMI to wcale nie wskaźnik bycia mniej wartościową)
Taka właśnie fałszywa generalizacja to zmora osób
cierpiących na depresję czy zaburzenia odżywiania. Być może Ciebie ona
całkowicie nie dotyczy, ale warto to sprawdzić :)
3)Popatrz na siebie oczami innych
Czy Ty w roli przypadkowego obserwatora oceniasz ludzi tak
krytycznie jak myślisz, że oni oceniają Ciebie? Czy kiedy widzisz grubszą
osobę, wyzywasz ją w myślach od tłuściochów ? A może dostrzegasz w niej inne
piękne cechy, na przykład zdrowe włosy, przyjazny uśmiech. Czy to ile waży
obecnie Twoja najlepsza przyjaciółka ma jakikolwiek wpływ na to jak bardzo ją
kochasz i jej potrzebujesz? Nie? Więc znowu, czemu myślimy, że inni oceniają w ten sposób nas?
Że jesteśmy jakimiś jednorożcami, które odstają od społeczeństwa i są wytykane
palcami. Tak, kultura stawia na smukłe ciało, ale nie ma bezpośredniego dostępu
do naszego życia. Bo ostatecznie to MY (pod jej mniejszym lub większym wpływem)
narzucamy sobie te wszystkie wymagania i godzimy się na nie. Przecież możemy
żyć poza tym wszystkim, po swojemu. To nasze życie, nasze ciało i nasze
szczęście. Patrzysz oczami miłości na innych, więc czemu nie możesz spojrzeć tak
samo na siebie?
4)Zrób porządek dookoła.
No właśnie. Ty sama decydujesz czym się otaczasz. Masz
wyrzuty sumienia bo jedząc bułkę ze swoją ulubioną pasztetową przeglądasz
akurat owsiankowe dzieła sztuki na Instagramie ? Czujesz presję i smutek kiedy
przeglądając tablicę na Facebooku widzisz same umięśnione brzuchy i markowe
ciuchy na siłownie? Pozwolę sobie przekształcić stare dobre przysłowie :
"Z kim przystajesz, takim się stajesz" na "Co followujesz tym
życie swe trujesz!". Nie martw się, nie tylko na Tobie te wszystkie rzeczy
wywierają jakąś okropną, trudną do opisania presję. Pozbądź się dołujących kont
i odlajkuj strony, które sprawiają, że czujesz się źle z samą sobą. Kup tablicę
korkową i przywieś na niej zdjęcia ulubionych aktorek, które uważasz za
kobiece, cytaty o pięknie duszy ludzkiej i samoakceptacji , zdjęcia z
ulubionych podróży. Tym się karm! (No i ze swojej ukochanej pasztetki też nie
rezygnuj!).
Kochane, nie dajmy się! Ja będę walczyć i postaram się
wcielić to wszystko w życie. Liczę na to, że wy również spróbujecie, dla
własnego dobra! Uśmiechnij się dziś do swojej duszy i wakacyjnych planów. I do
swojego ciała również. Bo jest piękne. Po prostu.